Niedawno na półki księgarń trafiła kolejna książka Roberta J. Szmidta z Uniwersum Metro: 2035 – Riese. Tajemniczy kompleks Trzeciej Rzeszy nie tylko działa na wyobraźnię łowców skarbów, szczególnie złotego pociągu, lecz także pisarzy, którzy wykorzystują ogromny potencjał sztolni, by tworzyć niesamowite opowieści. Czy warto sięgnąć po tę pozycję?

Nie będę ukrywać, że nie miałam w ręku poprzednich części trylogii – Wieży ani Otchłani. Tytuł Riese od razu przyciągnął moją uwagę. Kompleks ostatnimi czasy stał się bardzo popularny w kontekście teorii spiskowych i mrocznej aury, która jest zawieszona nad masywnymi skałami Gór Sowich – kto tam był deszczową porą, wie o co chodzi. Lektura powieści dała mi to, czego oczekiwałam – dobrą rozrywkę, przy której nie musiałam przymykać oka na nieścisłości ani wyszukiwać informacji, by dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Zatem bez problemu możecie sięgnąć po Riese, nie czytając poprzednich tomów z cyklu.
Fenomen Gór Sowich

Masyw Gór Sowich i miejscowości rozciągnięte wzdłuż lasów są niejako zapomniane, wisi nad nimi warstwa mgły, która przysłania oblicze gęstych lasów, skał, a przede wszystkim mrocznej historii ludobójstwa na tych ziemiach podczas II wojny. Ostatnimi czasy jesteśmy świadkami rosnącej popularności tego regionu w literaturze – sami pisaliśmy o dwóch dotyczących go powieściach. Demon Łukasza Henela skupia się na gnębiącym okolicznych mieszkańców i turystów tytułowym duchu niemieckiego oficera pracującego niegdyś przy kompleksie Riese. Niedawno na polskim rynku książkowym mogliście również zobaczyć debiutancką powieść Jakuba Bielawskiego Ćma, przedstawiającą smutne losy nastolatek mieszkających w równie przygnębiającym i nieco zapomnianym w oczach świata miejscu. Klimat, krajobraz Gór Sowich mają swój potencjał, który jeszcze nie został, według mnie, w pełni wykorzystany w literaturze. Warto zatem zobaczyć to miejsce, by odczuć na własnej skórze jego niepowtarzalną aurę tajemniczości.
Riese i teorie spiskowe
Myślę, że zanim przyjrzymy się samej powieści Riese Roberta J. Szmidta, warto poświęcić słów kilka tytułowemu miejscu. Podziemny kompleks (po 70 latach nadal nie do końca odkryty) pozostaje jedną z zagadek z okresu II wojny światowej. Nie ma jakichkolwiek dokumentów, pozacierano wszelkie ślady, a fragmentaryczne wspomnienia więźniów nie mogą rzucić światła na tajemnicę gigantycznej inwestycji nazistów. Teorii na temat istnienia Riese jest wiele , jedna z nich, mówi, że miałaby to być podziemna fabryka zbrojeniowa czy kompleks kwater dla władz III Rzeszy, inne zaś mniej lub bardziej możliwe, a nawet szalone, mówią o stworzeniu bomby nuklearnej bądź o produkcji latających spodków.
Grafika z portalu: http://gory-sowie.pl/historia/tajemnica-riese—hipotezy
Robert J. Szmidt wykorzystał motywy spiskowe, do stworzenia prawdopodobnej wizji przyszłości po wojnie nuklearnej. Warto zwrócić uwagę na przedstawienie Walimia – miejscowości u podnóża Wielkiej Sowy, na przytłaczającą ciszę, a przede wszystkim opuszczone rozpadające się pod wpływem czasu i sił natury domki.
Fabuła Riese – Uniwersum Metro 2035
Cały świat został niemalże zniszczony w wyniku wojny nuklearnej. Ci, którzy przeżyli we Wrocławiu, zeszli do podziemi, gdzie nie można być pewnym jutra. W tak trudnych okolicznościach muszą przetrwać naznaczeni chorobami i przy tym spełniać warunki tzw. Czystych (ludzi, którzy nie mają powikłań popromiennych i stoją najwyżej w hierarchii) w zamian za dostawy pożywienia. Jednym z nich jest transportowanie ludzi-skopców do pracy. Ci poddawani eksperymentom medycznym są wyłapywani i wysyłani poza obręb Wrocławia. Trudno w tym momencie uniknąć skojarzenia z II wojną światową.
Główny bohater Nauczyciel, Paweł Remer, jedzie wraz z nastoletnią, pyskatą Iskrą, która wychowała się w kanałach, do kolejnego podziemnego kompleksu. Opuszczają miasto, by odkryć tajemnicę Czystych i spróbować odmienić losy pokrzywdzonych.
Robert J. Szmidt w Riese stara się pomału wykładać kolejne karty na stół. Nie wyjawia bezpośrednio sekretów, lecz wyjaśnia je najpierw poprzez domysły, przypuszczenia bohaterów, by potem skonfrontować z faktami. Czytelnik podobnie jak postaci nie ma komfortu wszechwiedzy, każdy ruch, czy to Czystych, czy szpiegów, czy mieszkańców Wrocławia, jest zaskoczeniem i niesie ze sobą uczucie niepewności. Dlatego też akcja powieści tak przyjemnie płynie. Pisarz ciekawie ukazał relacje między bohaterami, nawet tymi drugoplanowymi (choć zazwyczaj w rozrywkowych książkach są one zaledwie pionkami), precyzyjnie opisał plan Nauczyciela i Iskry – trudno zarzucić mu jakiekolwiek niekonsekwencje. Jedyna rzecz, która mogłaby przeszkadzać w lekturze powieści to fakt, że autor zżył się z kluczowymi postaciami, przez co postapokaliptyczny klimat wydaje się nieco bardziej poczciwy.
Krytyka władzy
Robert J. Szmidt stworzył owszem rozrywkową powieść, lecz dorzucił także kilka gorzkich refleksji dotyczących mechanizmów władzy i polityki. Postać Pułkownika zawiera w sobie najgorsze pozostałości ze starego świata – egoizm, manipulanctwo, wyzyskiwanie słabszych, ufnych ludzi, brutalna eliminacja silnych jednostek oraz tworzenie destrukcyjnych podziałów społecznych. A wszystko to w imię pozornie szczytnej idei, która ma ukryć ludobójstwo na szeroką skalę. Nietrudno w tym momencie znaleźć analogię do nazistów, jednakże pisarz zestawia te zjawiska również ze znaną nam rzeczywistością.
Warto zwrócić uwagę na rolę wyrachowanej partnerki Pułkownika – Tamary, którą trudno jednoznacznie ocenić pod względem moralnym. Z jednej strony jest współsprawczynią (absolutnie nie można nazwać jej marionetką głównego antagonisty) wielkiej mistyfikacji i ludobójstwa, z drugiej zaś jest świadoma tragicznego położenia Polaków i pragnie zmiany egoistycznej władzy nastawionej na działania krótkotrwałe, popiera i pełną współpracę opartą na względnym dobru ogółu, i możliwości przetrwania.
Kto jest zły, a kto dobry?
W Riese trudno jest podzielić bohaterów na dobrych i złych (no, może oprócz Pułkownika). Liczy się przetrwanie i pozorne uczucie sprawiedliwości. Robert J. Szmidt przedstawił dwie perspektywy mieszkańców podziemi – tych zamieszkujących Wrocław i Czystych, i niebezpośrednio zmusza nas do zadania sobie pytania, jak byśmy zareagowali, gdybyśmy byli w jednej z tych grup. Jakie straty bylibyśmy gotowi ponieść? Co jest bardziej egoistyczne – próba przetrwania i budowania nowego społeczeństwa czy zemsta? Dlaczego ludzie mają wręcz wrodzoną potrzebę szukania wspólnego wroga, żeby móc zjednoczyć się przeciwko niemu? Warto zwrócić uwagę na te kwestie w trakcie lektury powieści, a także zastanowić się nad podobnymi mechanizmami, jakie były stosowane przez nazistów.
Podsumowując
Riese to dynamiczna, rozrywkowa książka, która z pewnością spodoba się tak miłośnikom powieści postapokaliptycznych, jak i czytelnikom dopiero zaczynającym przygodę z tym gatunkiem (mnie także zachęciło ono do zapoznania się z Uniwersum Metra), a szczególnie mieszkańcom Dolnego Śląska. Tym bardziej, że postapokaliptyczna rzeczywistość dzieje się na trasie Wrocław – Sobótka – Góry Sowie. Robert J. Szmidt skupia się na tajemnicy kompleksu Riese i tajnej organizacji, która wykorzystała ten obiekt zaraz po wojnie. Co ciekawe pisarz dobrze znając historię sztolni, zestawia nie tak odległą przyszłość z mroczną historią II wojny światowej i tworzy kolejne teorie spiskowe, czyniąc powieść z Uniwersum Metro 2035 jeszcze bardziej intrygującą. Polecam.
Ocena: 7/10

Categories: Fantastyka, Książki, Polska fantastyka, Różne
Nawet oryginalnej trylogii Metro Glukhovsky’ego nie czytałam, a co tu dopiero mówić o powieściach z tego uniwersum… Ale ostatnio doszłam do wniosku, że nie taka straszna postapo, jak ją malują, więc chyba się skuszę. 🙂
Warto. 🙂 Na początek polecam „Metro 2033” – dla mnie najlepsza książka z całej serii.