Na naszym blogu wiele razy pojawiały się już teksty dotyczące książek z gatunku weird fiction – pisaliśmy chociażby o opowiadaniach H.P. Lovecrafta, Innych światach Arthura Machena, Muzeum Dusz Czyśćcowych Stefana Grabińskiego, czy dosyć niedawno o Ćmie, powieściowym debiucie Jakuba Bielawskiego. Tym razem postanowiliśmy sięgnąć po kolejnego klasyka gatunku, a mianowicie Thomasa Ligottiego i jego zbiór opowiadań Teatro Grottesco. Dlaczego warto zainteresować się tym tytułem? Zapraszamy do lektury recenzji.

Thomas Ligotti
Na początek warto poświęcić kilka słów autorowi Teatro Grottesco oraz samemu gatunkowi weird fiction. Już jako nastolatek Ligotti lubił czytać utwory takich sław horroru jak, Algernon Blackwood czy M.R. James, jednakże największy wpływ wywarli na nim z pewnością Edgar Allan Poe, H.P. Lovecraft i Brunon Schulz. Obecnie pisarz uważany za jednego z czołowych twórców horroru filozoficznego, a jego opowiadania powoli zaczynają być coraz łatwiej dostępne oraz zdobywać uznanie również w oczach czytelników nie będących pasjonatami weird fiction. Co ciekawe, nawiązania do twórczości Ligottiego znaleźć można choćby w niezwykle popularnym serialu True Detective – grany przez Matthew McConaugheya detektyw Rust Cohle momentami niemalże cytuje wypowiedzi bohaterów opowiadań autora Teatro Grottesco. W języku polskim dostępne są dwa zbiory opowiadań autora – Teatro Grottesco oraz Spisek przeciwko ludzkiej rasie.
Horror weird fiction
Czym natomiast charakteryzują się utwory z nurtu weird fiction i co różni je od zwykłego horroru? Głównym celem autorów tworzących w tym gatunku nie jest zwykłe przestraszenie czytelnika, ale wywołanie u niego uczucia niepokoju, zazwyczaj spowodowanego konfrontacją z nieznanym. Myślę, że opowiadania Ligottiego idealnie wpisują się w tę definicję. Ich zadaniem jest wciągnięcie czytelnika do surrealistycznego, przypominającego koszmar świata, którego wizja pozostanie w wyobraźni jeszcze na długo po zakończeniu lektury.
Opowiadania Ligottiego
Nie byłem w stanie poruszać się głównymi drogami prozy realistycznej. Tego się oczekuje od pisarza, nieważne, czy jest twórcą horroru nadnaturalnego, czy nie. Wciąż jednak robiłem wszystko, żeby wymyślić pewną rzeczywistość – nierzeczywistą rzeczywistość – która równocześnie byłaby jak sny i nie byłaby jak one.
W przeciwieństwie do takich autorów jak H.P. Lovecraft czy Robert E. Howard (w którego twórczości, swoją drogą, również odnajdziemy utwory z gatunku weird fiction), Ligotti nie wykreował jednego, w miarę spójnego uniwersum czy mitologii. W trakcie lektury można jednakże dostrzec pewne podobieństwa pomiędzy miejscami akcji jego opowiadań – zazwyczaj są nimi zdegenerowane, upadające miasteczka. Warto zwrócić tutaj uwagę chociażby na zamieszkane przez dziwacznych mieszkańców “miasteczko pod północną granicą”:
…wszystko wyglądało, jakby zostało wyprane z barw, jak gdyby ogromna lampa dopiero co błysnęła w spłoszoną twarz tego miasta. Gdzieś pod tą bladą powierzchnią wyczuwałem coś, co nazwałem “wszechogarniającą atmosferą miejsca, które stworzyło bezpieczną przystań dla bezkresnego ciągu rojeń”. [W obcym mieście, na obcej ziemi]
Przyglądając się postaciom występującym w opowiadaniach Ligottiego, można zauważyć, że zazwyczaj nie dostajemy o nich zbyt wiele informacji – wiemy, że są cierpiącymi na różne fizyczne, a także psychiczne dolegliwości, nie przystosowanymi do życia wyrzutkami. Następnie w ich szarych życiach pojawia się nagle trudne do wyjaśnienia zniekształcenie rzeczywistości – dziwne nagrania na taśmach magnetofonowych, osobliwy lunapark przy stacji benzynowej, czy tajemnicza organizacja polująca na artystów. Biorąc pod uwagę fakt, że bohaterowie zwykle już od samego początku są na skraju szaleństwa, nigdy nie mamy pewności co do tego, czy konfrontacja z nieznanym faktycznie miała miejsce, czy jest to zaledwie urojenie chorego człowieka. Myślę, jednakże, że powyższa kwestia ma w utworach Ligottiego marginalne znaczenie. Główna rola przypada natomiast ludzkiej psychice i temu, jak reaguje ona na zderzenie z niepokojącym, surrealistycznym zjawiskiem.
Przekaż mu, że droga w koszmar jest drogą wyjścia. [Severini]
W trakcie lektury utworów Ligottiego warto zwrócić też uwagę na ciekawą kwestię, poruszoną we wstępie do Teatro Grottesco autorstwa Wojciecha Guni i Sławomira Wielhorskiego Urzeczenie koszmarem:
… mentalne stany protagonistów jego opowiadań zawsze pozostają w bardzo silnym związku z deformacjami przestrzeni, w której są oni zanurzeni; przestrzeń ta stanowi lustrzane odbicie ich stanów umysłowych, a także ich dopełnienie…
Teatro Grottesco
W zbiorze Teatro Grottesco znajdziecie trzynaście, trzymających naprawdę dobry, równy poziom opowiadań. Każde z nich w taki czy inny sposób hołduje poglądom autora – ludzkie życie nie ma sensu, a wolna wola nie istnieje. Pierwszym z nich jest Czystość – tekst który, według mnie, w dużej mierze posłużył jako inspiracja dla gry przeglądarkowej My father’s long long legs. Rodzina sprowadza się tutaj do podupadającego miasteczka, a jeden z domowników postanawia wykorzystać piwnicę do tajemniczych badań.
Zdeformowany raj niebezpieczeństwa i rozpadu… walących się domów stojących zbyt blisko siebie… wypalonych domów, chylących się ku zupełnej zagładzie… domów straszących czarnymi wyrwami w miejscach drzwi i okien…
Kolejnym tekstem, na który według mnie warto zwrócić uwagę jest Zarządca miasta. Po zaginięciu tytułowego urzędnika, co jak się okazuje jest dla miejscowej społeczności zjawiskiem cyklicznym, mieszkańcy zaczynają szukać jego następcy. Szybko zauważamy jednak, że kolejny zarządcy są coraz bardziej zdegenerowanymi manifestacjami jakiejś nieznanej siły, której jedynym celem wydaje się być chaos.
Marionetka błazna to natomiast jedno z moich ulubionych opowiadań Ligottiego. Główny bohater co jakiś czas miewa widzenia niepokojącej manifestacji przypominającej błazna.
Jej ekspresyjność była w całości wypisana na jej bladej fizjonomii – lekko spiczastym nosie, delikatnych ustach i nieruchomych, martwych oczach – oczach niezdolnych do samodzielnego odwrócenia się i spojrzenia w jakimkolwiek kierunku, lecz uśpionych w niezmiennym wyrazie wrogości i okrucieństwa.
Największe wrażenie zrobiły na mnie jednak opowiadania Teatro Grottesco, Lunaparki przy stacjach benzynowych oraz Bungalow. Każde z nich to prawdziwy majstersztyk, jeśli chodzi o budowanie niepokojącej, przypominającej senny koszmar atmosfery. Jeśli miałbym polecić komuś utwory, które doskonale pokazują to, co najlepsze w weird fiction, wybrałbym właśnie te.
Warto wspomnieć, że w zbiorze opowiadań Teatro Grottesco znajdziemy też opowiadania zaliczane do podgatunku corporate horror. Autor przedstawia nam tutaj świat, nad którym kontrolę powoli przejmuje wielka firma farmaceutyczna, która uzależnia ludzi od produkowanych przez siebie leków. Wizja przedstawiona przez Ligottiego bardzo często wydaje się być niepokojąco prawdopodobna.
Dlaczego warto?
Opowiadania Thomasa Ligottiego to świetny przykład na to, że horror, tak często lekceważony przez czytelników i utożsamiany z lekką rozrywką, może być naprawdę ambitną literaturą. Teatro Grottesco jest, według mnie, prawdziwym arcydziełem, które z czystym sumieniem mogę polecić każdemu miłośnikowi książek, gotowemu zanurzyć się w niepokojący, surrealistyczny świat koszmarów.
Ocena: 10/10
PS. Czytaliście już opowiadania Ligottiego? Które z nich podobało Wam się najbardziej? Zapraszamy też do lektury naszej listy horrorów (książek), po które warto sięgnąć.

Categories: Klasyka
Leave a Reply