
Na prośbę jednego z czytelników wspierających Fantasmarium w serwisie Patronite, postanowiliśmy sięgnąć po kolejną space operę (niedawno pisaliśmy o Upadającym imperium Johna Scalziego), a mianowicie Mass Effect Andromeda: Inicjacja, książkę z uniwersum słynnej gry studia BioWare. Czy warto warto zainteresować się tą powieścią? Przekonajmy się.
Muszę przyznać, że zazwyczaj nie sięgam po książki oparte na grach – skłaniam się ku opinii, że zwykle jest to po prostu zagrywka marketingowa, mająca na celu wykorzystanie wiernych fanów danej produkcji. O dziwo jednak powieść ta była dla mnie stosunkowo miłym zaskoczeniem.
Z pewnością spora w tym zasługa faktu, że autorką Inicjacji jest dobrze znana chociażby z Piątej Pory Roku N.K. Jemisin, zdobywczyni nagrody Hugo. Na początek przyjrzyjmy się jednak samej historii przedstawionej w drugiej książce z serii Mass Effect: Andromeda.
Jest rok 2185, zatem kilka miesięcy przed rozpoczęciem wydarzeń dobrze znanych osobom, które sięgnęły po najnowszą część gry. Ziemia nie uchodzi już nawet za naprawdę znaczący punkt we wszechświecie, ludzie ramię w ramię z innymi rasami odkrywają kolejne planety i cywilizacje, przy tym planując dalszy podbój kosmosu. Porucznik Cora Harper niedawno zakończyła czteroletnie szkolenie u “Córek Talein”, elitarnego oddziału Asari. Kobieta nie ma jednak zbyt wiele czasu na ochłonięcie po wcześniejszych przeżyciach – bardzo szybko zostaje zwerbowana do tytułowego projektu Andromeda i na dobry początek musi odzyskać ściśle tajne plany, wykradzione jej pracodawcy. Jak poradzi sobie z tym zadaniem posiadająca niezwykłe umiejętności biotyczne Harper? O tym będziecie musieli przekonać się sami w trakcie lektury.
Można spotkać się z opinią, że znajomość gry Mass Effect: Andromeda nie jest potrzebna do lektury Inicjacji. O ile do pewnego stopnia zgadzam się z tym stwierdzeniem, o tyle, według mnie, trudno naprawdę wczuć się w historię i lepiej zrozumieć poszczególne wątki, bez wiedzy dotyczącej produkcji studia BioWare. Chociażby główna bohaterka, odgrywa też ważną rolę w grze Mass Effect: Andromeda. Podobnie z kilkoma innymi postaciami czy wydarzeniami. Jeśli planujecie zatem sięgnąć po książką N.K. Jemisin, polecam zapoznać się najpierw z grami z serii Mass Effect, a przynajmniej tą najnowszą.
Największą zaletą Inicjacji jest z pewnością duża ilość akcji. Harper już po pierwszych kilku stronach zostaje rzucona w wir wydarzeń, a wysokie tempo książki nie spada aż do finału całej historii. N.K. Jemisin udało się stworzyć dosyć wciągającą, rozrywkową fabułę, a to, według mnie, już naprawdę dużo w przypadku książki nawiązującej do uniwersum gry. Oczywiście coś za coś, postaci pojawiające się w powieści nie należą do najlepiej zarysowanych i wielokrotnie można by im zarzucić brak wiarygodności. Należy jednak pamiętać, że mamy tutaj do czynienia z lekką space operą, której głównym zadaniem ma być zapewnienie czytelnikowi rozrywki i w tej roli Inicjacja spisuje się całkiem nieźle.
Podsumowując:
Powieść Mass Effect: Inicjacja autorstwa N.K. Jemisin to lekkie, pełne akcji sci-fi dosyć dobrze sprawdzające się jako niezbyt angażująca książka, którą możemy bez obaw czytać chociażby w trakcie przemieszczania się komunikacją miejską. Myślę, że powieść skierowana jest głównie do fanów gry – znajomość przedstawionych w niej wydarzeń sprawia, że całe uniwersum staje się bardziej wiarygodne i pełne życia. W przeciwnym razie Inicjacja to po prostu rozrywkowa lektura, z niezbyt ciekawymi bohaterami i światem, jakich w literaturze sci-fi jest naprawdę dużo. Jeśli jesteście fanami serii Mass Effect, to myślę, że książka N.K. Jemisin nie powinna Was zawieść. W przeciwnym razie, według mnie, warto zainteresować się innymi tytułami, które znajdziecie chociażby na naszej liście dobrych powieści fantastyczno-naukowych.
Ocena: 5/10

Leave a Reply