Powieść Lidii Yuknavitch została okrzyknięta przez New York Times najważniejszą książką 2017 roku. “Porywający świat dystopii – opowieść o sile Natury, przetrwaniu, a także o destrukcyjnej mocy populizmu. Apokalipsa już się zaczęła” – to możemy przeczytać na okładce. Czy rzeczywiście Księga Joanny jest taka, jak ją malują? Przekonajmy się.
Amerykańska pisarka zasłynęła powieściami The Small Backs of Children, Dora: A Headcase, oraz pamiętnikiem The Chronology of Water. Ponadto jest pomysłodawczynią kursu Corporeal Writing (literatury cielesnej) oraz prowadzi zajęcia ze studiów kobiecych i literaturoznawstwa w Portland. Znana jest również z inspirującego wykładu A beauty of being a misfit.
Polskie wydanie Księgi Joanny prezentuje minimalistyczną estetykę, co ładnie komponuje się z surową narracją uniwersum przedstawionego przez Yunknavitch. Warto tutaj zwrócić uwagę na precyzję wykonania okładki przez Konrada Nowickiego. Dbałość o formę wydania zasługuje tutaj na pochwałę. Jednakże rażący jest brak noty edytorskiej – niedoświadczony czytelnik mógłby się nieco zagubić w gąszczu intertekstualnych odniesień, które wpływają na odbiór książki, a przypisy od tłumaczki są niestety niewystarczające.
Powieść rozpoczynają motta, które nadają kierunek interpretacji dzieła, skupię się na jednym z nich, gdyż pozostałe dwa, według mnie, zasługują na indywidualne refleksje czytelników, dotyczące nieco bardziej krytycznego spojrzenia na ówczesne narracje.
Cytat “Wszyscy jesteśmy dziećmi gwiazd” Doris Lessing z książki sci fi pt. Shikasta z 1979 roku przedstawia tytułową planetę (alegoryczną Ziemię) zniszczoną przez katastrofę ekologiczną oraz III wojnę światową. Yuknavitch podobnie jak Lessing (odwoływała się w swojej książce do m.in. Starego Testamentu) tworzy prawdopodobną historię naszej przyszłości, lecz wykorzystując elementy pochodzące ze średniowiecza.
Akcja powieści dzieje się w niedalekiej przyszłości, 2049 roku, w kosmicznym mieście, a w zasadzie na pokładzie suborbitalnego kompleksu o nazwie CIEL. Jego mieszkańcami są bogacze, którzy uciekli z Ziemi ogarniętej postępującą geokatastrofą. Widzą stamtąd truchło, jakie pozostało z zielonej planety i wysysają (z Niebociągów, swoistych pępowin) pozostałe w niej zasoby, aby przeżyć. Jednakże cena, jaką płacą za “życie”, jest zbyt wysoka, gdyż w zasadzie pozostają w stanie wegetacji – stracili wszystko, co określa człowieka.
Nowy gatunek dostosowany do przetrwania w obliczu zagłady został pozbawiony wszelkich oznak płci – ludzie stali się własnymi cieniami (ich ciała mają przezroczystą powłokę bez zapachu, smaku, odczuć zmysłowych), a jedyną pozostałością ich przeszłości są zamazane wspomnienia dawnych emocji, uczuć, które które są zapisywane w formie graftu – tatuażu mającego być nową formą języka, a także narracji o tychże istotach, które widzą nadzieję w sztuce. Świadomość płci stała się niejako teoretyczna.
Główną bohaterką powieści jest 49-letnia Krystyna Pizan (granica wieku na CIEL to 50 lat). Kobieta czuje ostatnie tchnienie swojego istnienia, jest świadoma, że wkrótce zostanie zutylizowana czy zrecyklingowana, dlatego ostatnim dniom swojego życia chce nadać jakieś znaczenie – buntuje się przeciwko dyktaturze populistycznego kata, Jean de Mena (dawnego celebryty). Gromadzi grupę rebeliantów i natchnieni pieśnią (mitem) o Joannie (wyklętej wojowniczce mającej niezwykłą moc, która łączy ją z Ziemią i żywiołami) chcą obalić rządy znienawidzonego władcy.
Historia Joanny wypalona na ciele Krystyny jest podstawą do snucia refleksji na temat związku słowa i ciała oraz Ziemi z ludźmi. Krystyna rozpacza nad utratą swojej seksualności, pragnie jej, pragnie zdefiniowania swojego ciała, jak zresztą i inni mieszkańcy CIELu.
Postać Krystyny Pizan była zainspirowana średniowieczną pisarką Christine de Pisan, pierwszą europejską literatką, obecnie uważaną również za pierwszą feministkę, co według mnie jest pewnym nadużyciem, ponieważ w swoich poglądach była bardzo konserwatywna i podkreślała ogromną wartość małżeństwa i posiadania rodziny (swoją drogą de Pisan była w bardzo szczęśliwym związku), nie walczyła o równouprawnienie płci ani nie zaprzeczała tradycyjnej roli kobiety w świecie. Karierę pisarską rozpoczęła dopiero po śmierci męża, kiedy musiała utrzymać sama rodzinę, co nie zmienia faktu, że promowała udział kobiet w nauce, literaturze, sztuce i polityce, by te wykorzystywały swoje zdolności.
Ponadto, co najważniejsze, sprzeciwiała się mizoginii, którą propagował w swoim “bestsellerze” Opowieść o Róży Jean de Meun (tutaj można dostrzec podobieństwo z powieściowym dyktatorem Jean de Menem). Dzieło ukazywało kobiety jako podstępne uwodzicielki, które wykorzystują swoją seksualność, by podporządkować sobie mężczyzn. Pisan zarzuciła autorowi, że w ten sposób podważa godność płci przeciwnej.
Jej ostatnim bardzo odważnym dziełem była Opowieść o Joannie d’Arc. Pisan stanęła w obronie świętej i podkreślała jej zasługi dla Francji, stając w opozycji wobec Kościoła i Wielkiej Inkwizycji. Podobnie główna bohaterka graftuje na swoim ciele dzieło swojego życia – Historię Joanny Dirk.
Możemy zauważyć, że Księga Joanny to alternatywna historia inspirowana życiorysem francuskiej pisarki. Istotnym elementem powieści jest to, że osiągnięcia XXI wieku prowadzą nas do dawnych form konfliktów i brutalności (np. podobieństwo do krucjat dziecięcych).
Lidia Yuknavitch w swojej powieści porusza wiele kwestii społecznych. Zastanawia się, w jakim kierunku zmierza ludzkość, wykorzystując zaawansowaną technologię, i snuje refleksję nad naszą wrodzoną autodestruktywnością. Podkreśla problem kryzysu autorytetów i bezmyślnego podążania za głosem celebrytów, którzy tworzą iluzję rzeczywistości i żerują na pozostałych ludziach. Przedstawia także brutalne wykorzystywanie dzieci jako narzędzia biznesowego oraz mięsa armatniego podczas wojny. Księga Joanny to zatem wizja upadku naszego gatunku, którego zachłanność doprowadziła do wegetacyjnego, pozbawionego wszystkiego co było “ludzkie” życia.
Seksualność została tutaj niestety sprowadzona jedynie do genitaliów, tęsknota za nią wyrażana jest jako obsceniczny (oczywiście pod maską nieudanej ironii) performance, co według mnie spłyca przekaz, jaki ma płynąć z treści książki. Szokowanie dla samego szokowania wulgarnością nie jest oryginalne, a wręcz przeciwnie – sztampowe i pozbawione formy. Tak, ten zabieg jest celowy, wpisuje się w dystopijną estetykę, a także jest teoretycznym manifestem literatury cielesnej, a przy tym (co można zauważyć w drugim motcie) narzuca nam pewną narrację, wedle której podporządkowujemy nasze życie, a działania Joanny mają na nowo zdefiniować język i ciało. Mnie taka argumentacja nie przekonuje. Seksualny bunt Krystyny, polegający na walce z dyktaturą de Mena, jest w zasadzie narracją dyktatora. Zmysłowość staje się więc produktem i to według mnie jest największą wadą tej książki. Co do języka powieści, bo jest on tutaj istotny, mamy mieszaninę stylów od lirycznej narracji do obscenicznego języka, który odzwierciedla metaforykę cielesną, a ta zaś wpływa na percepcję świata.
Podsumowując:
Księga Joanny Lidii Yuknavitch to powieść, która prowadzi czytelnika przez meandry teoretycznoliterackich rozważań w beletrystycznej formie. Jest to na pewno ciekawy eksperyment literacki, który zmusza nas do refleksji na temat relacji między tym, co somatyczne (niewerbalne) a semantyczne (wypowiedziane), przy czym zmysły osadzone w cielesności zostały zamknięte tylko języku. Polecam tę powieść osobom, które interesują się antropologią literatury, a w szczególności somatopoetyką (lit. cielesna), a także zagadnieniem buntu w formie sztuki.
Ocena: 6/10
Jeśli chcielibyście zostać patronami Fantasmarium i pomóc nam w dalszym rozwijaniu portalu, gorąco zapraszamy do odwiedzenia naszego profilu w serwisie Patronite:
Categories: Fantastyka, Książki, Książki sci-fi, Różne
Ta powieść to chyba dla mnie obecnie za ciężki kaliber, więc raczej po nią nie sięgnę, ale z całą pewnością to wartościowa pozycja, warta przeczytania.
Ja też nie planuję się za nią zabierać, nie mój typ literatury.