Jakiś czas temu miała miejsce premiera najnowszego, marcowego numeru “Nowej Fantastyki”. Czy warto po niego sięgnąć? Przekonajmy się.
Jak nietrudno się domyślić (panowie, przypominamy o 8 marca!) motywem przewodnim będą kobiety w fantastyce, co sugeruje już postać na okładce – Ursula le Guin.
Magazyn tradycyjnie otwierają słowa redaktora naczelnego, który apeluje do twórców nowych mediów, by propagowali literaturę, by “bawiąc, uczyli”-zrobimy, co w naszej mocy!
Pierwszy artykuł Biologiczny dysk Marka Starosty – którego możecie znać z przekładów na język polski kultowych komiksów – dotyczy przełomowego odkrycia naukowców, zapisu danych na molekułach DNA. Autor opowiada, dlaczego i jak do tego doszło. Krótko i na temat.
Następnie możecie przeczytać tekst o pierwszej damie fantastyki – Ursuli le Guin. Artykuł nie należy do typowej publikacji “z okazji śmierci” pisarki. Joanna Kułakowska opowiada o tym, jak ewoluowała twórczość autorki, o jej feministycznym wkładzie w literacki świat fantasy, ale bez typowego “marudzenia”, jakie to kobiety są pokrzywdzone. Profesjonalny, a przede wszystkim interesujący artykuł.
Kolejny tekst również nie zawodzi. Skierowany jest do czytelników, próbujących zarazić sympatią do fantastyki swoich znajomych, którzy w jakiś sposób się na niej zawiedli. Fantastyka dla opornych Aleksandry Radziejewskiej to artykuł kompletny (chociaż bardzo możliwe, iż znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że dziennikarka zapomniała o kilku dobrych książkach) – kopalnia pomysłów na polecajki. Autorka tekstu bierze pod uwagę kilka kryteriów: barierę wejścia, język, gatunek oraz klimat. Podobnie jak w przypadku Joanny Kułakowskiej – same konkrety. Zdecydowanie na plus.
Teraz czas na nieco słabszy, według mnie, tekst, który ma być wprowadzeniem do cyklu dotyczącego mitologii celtyckiej – Krótka historia Celtów. Jest w nim mowa o tym, co wiemy o tej kulturze i skąd to wiemy.
Rozumiem, że jakoś trzeba rozpocząć serię, jednakże wydaje mi się, że w papierowej odsłonie czasopisma, czytelnik wymaga nie tylko informacji, które może sobie wyszukać w Internecie, lecz także porządnej publicystyki, pełnej ciekawostek i wiedzy specjalistycznej, a przede wszystkim intertekstualnych odniesień. Te ostatnie Joanna Wołyńska obiecała zamieścić w następnej odsłonie cyklu, na co będę czekać z niecierpliwością, bo zapowiada się ciekawie. Jak pisze autorka: “Następnym razem będzie o tym, ile pól bitew miała Irlandia, skąd Zelazny wziął pomysł na Amber, czy Ginewra rzeczywiście była tylko młodą napaloną laską, czy może metaforą czegoś zupełnie innego, i dlaczego ten właśnie motyw przewija się w każdym z wymienionych tutaj cyklów mitologicznych. Oraz dlaczego bez Celtów nie byłoby Wiedźmina.
Następna w kolejności jest Barbarella – anioł rewolucji seksualnej Pawła Deptucha, który pisze o genezie tego komiksu i jego wpływie na kulturę. Wśród czytelników “NF” na pewno znajdą się fani tej powieści graficznej, mnie niestety tematyka artykułu nie zainteresowała.
Po części publicystycznej, czas na sekcję opowiadań. Wszystkie zostały napisane, a jakże, przez kobiety.
Pierwszy tekst Demon zapory, według mnie, nie był fortunnym wyborem na rozpoczęcie tej części czasopisma. Nie kupuję pomysłu autorki, łączącego SF z wierzeniami pogańskimi, a maszynę z istnieniem demona. Ponadto uważam, że dialogi brzmiały mało wiarygodnie, a całość po prostu mnie nie wciągnęła.
Czas deszczów Soni Korty uważam z kolei za naprawdę klimatyczne i oryginalne opowiadanie. Autorka podeszła do tematyki podróży międzyplanetarnej bez sięgania po elementy militarystyczne. Skupiła się na nostalgii związanej z przeszłością i wspomnieniami, a także poszukiwaniem swojego miejsca we Wszechświecie, domu.
Po ciekawym opowiadaniu Soni Korty, czas na Mechanizm gojenia Magdaleny Kucenty – opowieść o ranach, tych dosłownych i tych mniej, które trudno się goją. Motyw stary jak świat, a przy tym opakowany nieco na siłę w elementy SF. Niestety nie polecam.
Wszystkie śmierci Apolinarego Magdaleny Świerczek-Gryboś to opowiadanie napisane w konwencji postapokaliptycznej. Autorka miesza rzeczywistość z iluzją i zostawia czytelnika z pytaniem: gdzie jest prawda i czy rzeczywiście ona istnieje? Pomysł ciekawy, ale jego realizacja już mniej udana.
Nowa Fantastyka sięgnęła po dwa teksty zagranicznych pisarek – Skraj Olgi Konojko oraz Przyszłość to błękit Catherynne M. Valente. Muszę przyznać, że pierwsze z nich czytało mi się najlepiej w całym marcowym numerze NF. Autorka oprócz dobrego konceptu (obrazy, sztuka, które zabijają), zgrabnie wplata wartką akcję i motyw śledztwa. Natomiast tekst Catherynne M. Valente nie przypadł mi do gustu, być może dlatego, że główna bohaterka była dla mnie irytująca (szczególnie jej poczucie humoru), a język opowiadania męczący (często pojawiały się wyrażenia napisane wielkimi literami, jednakże nie było to według mnie funkcjonalne; neologizmy stworzone za pomocą wulgaryzmów teoretycznie wpisywały się w estetykę brudnego postapokaliptycznego świata, ale jeszcze bardziej odsuwają czytelnika od lektury opowiadania). Pomimo mojej krytyki trzeba przyznać, że autorka “Przyszłość to błękit” stworzyła oryginalną historię, w której zręcznie wykorzystuje gry intertekstualne.
Po części dotyczącej prozy, czas na tekst Ostatni rok świata, czyli wiktoriańskie apokalipsy. Artykuł bardzo ciekawy, ale niestety za krótki. Według mnie autorzy nie wyczerpali tematu, a jedynie go liznęli. Można odnieść wrażenie, że tekst został nagle ucięty brzytwą redaktora. Szkoda.
A teraz moja ulubiona część Nowej Fantastyki – felietony, ktore są najsilnieszą stroną “Nowej fantastyki”. A zatem Wojciech Chmielarz radzi tym razem, jak zakończyć, spuentować swój tekst, czyli Kto zabił?. Nawet jeśli nie zamierzacie pisać, fajnie poznać “od kuchni” warsztat pisarza. Następnie Rafał Kosik znowu pokazuje ciekawe spostrzeżenia dotyczące sztucznej inteligencji i rozwoju technologii. Później Peter Watts (za każdym razem bawi mnie mina jego kota na zdjęciu) pisze o swojej fascynacji przypadkiem bliźniaczek syjamskich oraz o teorii spiskowej związanej z bezpośrednią komunikacją między mózgami. Podobny temat, bo o umyśle, podejmuje Tomasz Kołodziejczak. Pisze o działaniu myślenia “obcych” cywilizacji. Numer kończy felieton Łukasza Orbitowskiego, który ironicznie pisze o kiepskim horrorze, w którym występuje, uwaga, Nicolas Cage! Poczucie humoru pisarza może nie wszystkim przypadać do gustu, jednakże w tym felietonie rzeczywiście jest zabawnie (możliwe, że to sprawka Nicolasa).
Podsumowując:
Marcowa “Nowa fantastyka” jest godna uwagi szczególnie, jeśli chodzi o publicystykę. Opowiadania natomiast, w porównaniu z poprzednim numerem, wypadają nieco słabiej, jednakże wciąż można znaleźć w niej kilka ciekawych tekstów (np. Skraj Olgi Onojko). Na pewno polecam Wam zwrócić uwagę na felietony, które są według mnie regularnie najbardziej interesującą częścią czasopisma. Mam też nadzieję, że w “NF” podobnie jak w numerze marcowym będzie pojawiać się więcej dobrych artykułów i opowiadań napisanych przez kobiety.
Ocena: 7/10
Chcielibyście zostać patronami Fantasmarium i pomóc nam w dalszym rozwijaniu portalu? Gorąco zapraszamy do odwiedzenia naszego profilu w serwisie Patronite:
Categories: Różne
Rzeczywiście, jeśli są takie informacje które bez trudu znajdziemy w internecie, szczególnie polskojęzycznym to nieciekawie. Ale z chęcią zajrzę do felietonów 🙂
Koniecznie! Felietony są bardzo ciekawe. 🙂
Dobry wieczór. Intertekstualne odniesienia, których się Pani domaga, zajmują sto stron mojej pracy magisterskiej, bardzo mi przykro, że w pierwszym artykule jej całej nie zmieściłam. Postaram się poprawić w następnym artykule, ale nie obiecuję, że uda mi się napisać o wszystkim. Samo rozgryzanie Ery Hyboryjskiej Howarda w odniesieniu do najnowszych badań archeologicznych zajmuje jakieś dwadzieścia stron maszynopisu, niestety – muszę ciąć.
Będę zatem czekać z niecierpliwością na część drugą. Pozdrawiam.