Nowa Fantastyka 02/2018 – recenzja

Po zrecenzowaniu naprawdę dobrego numeru specjalnego “OkoLicy Strachu”, postanowiłem napisać kilka słów o lutowym wydaniu świetnie znanej polskim czytelnikom “Nowej Fantastyki”. Czy warto po nią sięgnąć? Przekonajmy się.

Lutowy numer “Nowej Fantastyki” otwiera artykuł Joanny Kołakowskiej i Łukasza Wiśniewskiego dotyczący wyczekiwanego przez wielu fanów sci-fi, netflixowego serialu opartego na słynnym Modyfikowanym węglu Richarda Morgana. W trakcie lektury kilkukrotnie miałem niestety wrażenie, że główny temat tekstu utonął wśród rozważań dotyczących książki i nie tylko, a za mało miejsca zostało poświęcone samej ekranizacji. Abstrahując jednak od artykułu – nie mogę się doczekać Modyfikowanego węgla – recenzja z pewnością pojawi się na blogu.

Kolejnym tekstem zawartym w “Nowej Fantastyce” Kości zostały rzucone Andrzeja Kaczmarczyka. Autor przybliża czytelnikom historię gier RPG, skupiając się na serii Dungeons&Dragons. Artykuł jest dobrze napisany i zawiera wiele ciekawych informacji, dlatego też sądzę, że warto byłoby się pokusić o jego kontynuację, może na przykład Jak rozpocząć swoją przygodę z D&D?

Po zakończeniu lektury Kości zostały rzucone czas na wywiad z Julianem Gloverem, znanym chociażby z roli Maestera Pycelle’a w serialowej Grze o tron. W trakcie lektury możemy dowiedzieć się chociażby, dlaczego aktor zdecydował się opuścić super produkcję HBO albo jaką wagę miała jedna ze scen, ostatecznie nie pokazanych w GoT.

Kolejny tekst dotyczy natomiast “tematu z okładki”, a mianowicie wchodzącego niebawem do kin filmu Black Panther oraz historii władcy Wakandy. Uważam, że jest to naprawdę solidne wprowadzenie do świata BP, które na przykład mnie upewniło w postanowieniu, że pomimo naprawdę złych wspomnień związanych z Wojną bohaterów, dam kolejną szansę produkcji Marvela i wybiorę się do kina na ekranizację przygód T’challi.

Nie da się zatem ukryć, że lekturę opowiadań zamieszczonych w “Nowej Fantastyce” zacząłem w dosyć dobrym nastroju. Część poświęconą prozie otwiera opowiadanie Michała Ochnika – Ciemność i niestety okazało się ono dla mnie sporym rozczarowaniem. Pomimo iż tekst napisany jest gładko i widać, że autor ma lekkie pióro, to nie udało mi się kupić całej reszty – bohaterowie (a szczególnie główna bohaterka – krasnoludzica, kelda Vinheimu, która w niemal każdej znaczącej sytuacji, popełnia jakiś błąd, a potem “przeklina w myślach”) i świat przedstawiony (opisana przez autora osada upadłaby, zanim na dobre zaczęłaby funkcjonować) byli mało wiarygodni , a całość, według mnie, po prostu przewidywalna.  

Kolejnym opowiadaniem w lutowej “Nowej Fantastyce” jest Z latopisów Białej Ziemi Jakuba Juszyńskiego. Autor, historyk specjalizujący się, między innymi, w historii Węgier, Połowców oraz Hunów, wykorzystał swoją wiedzę i stworzył naprawdę interesujący świat, zawierający sensownie dobrane elementy fantastyczne, dbając przy tym nawet o odpowiednią stylizację językową. Opowiadanie zdecydowanie na plus.

Po przeczytaniu Z latopisów Białej Ziemi mamy przyjemność zapoznać się z tekstem S.R. Masters – Spacer po pustyni.  Całość zapowiada się naprawdę ciekawie – nerdowi z krwi i kości udaje się zdobyć bardzo rzadką grę video, będącą tematem wielu zaciętych dyskusji na forach internetowych. Tytułowego Spaceru po pustyni jeszcze nikomu nie udało się przejść – warunki zwycięstwa są nieznane, a cała rozgrywka zdaje się opierać tylko i wyłącznie na błądzeniu po bezkresnym, piaskowym morzu. Ale czy aby na pewno? Opowiadanie S.R. Master zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie i przywiodło na myśl skojarzenia z takimi grami jak Journey, czy przewspaniałe The Path.

Przedostatnim opowiadaniem w tym numerze jest Zawsze w cenie dosyć znanej u nas pisarki – Naomi Novik. Lekki, zabawny tekst o wampirze z rozdwojeniem jaźni (ostatecznie okazuje się on być doktorem Jekyllem), który nie może poradzić sobie na rynku nieruchomości. Mieszkania uszkodzone w trakcie pojedynków na klątwy, referencje od nekromantów i demonów, goblińscy ochroniarze… Zawsze w cenie to naprawdę przyjemny, rozrywkowy tekst – warto przeczytać.

Część poświęconą opowiadaniom zamyka tekst autora, którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, a mianowicie Joe Haldemana. Jego Złączeni na wieczność, będący prequelem do Wiecznego Pokoju, przedstawia historię doktoranta fizyki Juliana Classa, który zostaje powołany do służby wojskowej, w roli pilota zdalnie sterowanego zabójczego robota. Po odbyciu szkolenia, jego uczestnicy dzieleni są na dziesięcioosobowe zespoły, w których umysły członków zostają niejako zespolone. Ciekawa, dobrze napisana historia z przesłaniem – zdecydowanie jeden z lepszych tekstów w lutowej NF.

Po kilku naprawdę solidnych opowiadaniach, czas teraz na artykuły publicystyczne, które otwiera interesujący tekst Macieja Parowskiego Szyfry, Kamuflaże, Komunikaty – ewolucja wymowy ideologicznej polskiej sf, poruszający, między innymi, temat wpływu sporów politycznych, na rodzimą fantastykę XXI wieku. Ciekawa, napisana z wyczuciem (co w przypadku podobnych zagadnień niestety zdarza się bardzo rzadko) lektura.

Następnie, w Zastrzyku przyszłości, Marek Starosta opowiada nam o rozwoju AI, skupiając się na postaci bardzo popularnego ostatnimi czasy androida Sophie. Temat bardzo ciekawy i sądzę, że należałoby mu poświęcić nieco więcej niż jedną stronę. Będę czekał na kolejne teksty Pana Marka.

W tym momencie pojawia się jedna z perełek lutowego numeru “Nowej Fantastyki” – Peter Watts (autor genialnego Ślepowidzenia) wraca po dłuższej przerwie z felietonem i… fragmentem swojej najnowszej powieści, którą planuje ukończyć w 2018 roku – Intelligent Design. Myślę, że zachęcanie do lektury nie jest tutaj potrzebne.

Kiedy nieco ochłonąłem po przeczytaniu tekstu Petera Wattsa, przeszedłem do jednej z części NF, która rzadko kiedy zawodzi, a mianowicie felietonu Rafała Kosika (zachęcam do lektury wydanej względnie niedawno powieści – Różaniec). Tekst zatytułowany Gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym się położył porusza, między innymi, temat historii alternatywnej naszego kraju (wątek ten pojawia się też we wspomnianym artykule Macieja Parowskiego). W pewnych kwestiach mogę się z autorem zgodzić, w innych nie, ale jak zwykle trudno podważyć, że ma się do czynienia z inteligentnym człowiekiem.

Po felietonie Rafała Kosika, czas na tekst Tomasza Kołodziejczaka, dotyczący antologii opowiadań. Całość czyta się świetnie, a pomysł autora, żeby stworzyć zbiór polskiej fantastyki 1945-1990 jest z pewnością godny uwagi – jestem jak najbardziej za!

Tym razem w Radach dla piszących Wojciech Chmielarz radzi, jak zabić kogoś w fantastycznym świecie, i proponuje wykorzystanie siedmiu złotych pytań kryminalistyki. Przydatny tekst, pozostaje tylko czekać na kolejne części.

Numer zamyka kącik filmowy Łukasza Orbitowskiego, w którym autor pisze o swojej długowieczności w “Nowej Fantastyce” oraz filmie Dark Waters. Nie będę ukrywał, że nie jestem fanem tej rubryki (być może jest to kwestia gustu filmowego albo poczucia humoru), ale zdarzają się w niej ciekawe tytuły, sądzę więc, że warto zaryzykować i poświęcić  kilka minut na jej lekturę.

Podsumowując:

Lutowy numer “Nowej Fantastyki” prezentuje się naprawdę dobrze. Oprócz kilku  solidnych opowiadań, czytelnik znajdzie w nim też interesujące artykuły. Dużym plusem jest też powrót felietonów Petera Wattsa i fragment (chociaż krótki), jego nowej powieści. Pomimo iż wciąż uważam, że część publicystyczna NF wymaga wiele pracy (od dawna jest to bolączka tego czasopisma), to najnowszy numer pozwala mieć nadzieję na przyszłość. Polecam.

Ocena: 7.5/10

PS. Które opowiadanie z tego numeru podobało Wam się najbardziej? Dajcie proszę znać w komentarzach.

Chcielibyście zostać patronami Fantasmarium i pomóc nam w dalszym rozwijaniu portalu? Gorąco zapraszamy do odwiedzenia naszego profilu w serwisie Patronite:



Categories: Książki, Różne

Tags: , , , , , , ,

7 replies

  1. No ja dopiero kupię. Na stronie NF nie ma jeszcze nic o premierze, chyba dostałeś jakoś wcześniej 🙂

  2. W ub. sobotę kupiłem lutowy numer w gdańskim Empiku, czyli jest już na rynku od kilku dni przynajmniej. Gdy miałem prenumeratę (akurat mi się skończyła), nowy numer był w skrzynce zawsze po 20tym miesiąca poprzedzającego.
    Pozdrawiam!

  3. Recenzja dobrze pokazuje zawartość czasopisma i przepuszcza przez filtr opinii. Mnie się takie podejście do recenzowania czasopisma podoba (wiem teraz, jaka jest zawartość tekstu o grach i czego nawet nie zacznę czytać).
    Wspominasz, że publicystyka jest bolączką. Co masz na myśli poza kącikiem filmowym i co chciałbyś poczytać w NF?

    • Z chęcią, jak wspomniałem w recenzji, przeczytałbym chociażby kontynuację artykułu o grach (tym razem dotyczącego praktyki) – bardzo podobało mi się takie opracowanie dotyczące Cthulhu w wydaniu RPG Jacka Radzymińskiego w grudniowej „OkoLicy Strachu”.
      Dobrze też, gdyby nieco rozwinąć ten tekst o antologiach opowiadań – przedstawić przykłady wartościowych tekstów, o których mało kto pamięta.
      Według mnie przydałoby się więcej artykułów, które można potem wykorzystać, w taki czy inny sposób, w praktyce – nowa gra do zagrania, powieść do przeczytania (niekoniecznie nowość wydawnicza) etc.
      Tego mi brakuje i myślę, że na przykład tekst o ekranizacji „Modyfikowanego węgla” nie spełnił swojego zadania (a myślę, że było nim zaciekawienie czytelników serialem), można by zastąpić na przykład rozwinięciem D&D.
      Dzięki wielkie za komentarz!

      • Jeśli dobrze rozumiem, wg Ciebie sprawdziłby się cykl krótkich polecanek, perełek ze względu na autora, motyw czy niezwykłą koncepcję? Kiedyś redaktor Rzymowski dokładał sporych starań do aktywowania Dyskusyjnego Klubu Książki – zadawał lekturę ze względu na jakąś wartościową myśl, a po miesiącu wychodziły z tego całkiem interesujące dyskusje. Co prawda pomysł utrzymał się tylko kilka miesięcy i na stronie internetowej miesięcznika, ale był właśnie takim „praktycznym” przejawem działalności pisma. Tylko czy podobna rzecz chwyciłaby, będąc drukowaną?

      • Sądzę, że to ciekawy pomysł. Powiem Ci, że kiedy pisałem niedawno o „Pikniku na skraju drogi”, czy „Kantyczce dla Leibowitza”, okazało się, że pomimo iż są to niepodważalne klasyki, to wciąż znalazła się znacząca liczba czytelników, która albo te tytuły przeoczyła, albo nawet o nich nie słyszała.
        O inicjatywie DKK Nowej Fantastyki niestety nie wiedziałem – a szkoda, z chęcią wziąłbym udział.
        Czy pomysł chwyciłby w formie drukowanej – myślę, że warto spróbować i zobaczyć, jaki będzie odzew.
        Sam z chęcią przeczytałbym też rubryczkę z polecankami tematycznymi – na przykład miesiąc z „high fantasy z lat…” etc. (Myślę też, żeby samemu zacząć coś takiego dla Fantasmarium).

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Fantasmarium

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading