„Stacja Centralna” (Lavie Tidhar) – recenzja

Jako, że o książkach Laviego Tidhara można w ostatnim czasie usłyszeć naprawdę wiele dobrego, postanowiłem dać mu szansę i sięgnąć po jego najnowszą powieść – “Stację Centralną”. Czy faktycznie jest ona jednym z najciekawszych tytułów w fantastyce naukowej ostatnich lat, czy może po raz kolejny mamy do czynienia z działaniem “marketingu książki”? Przekonajmy się!

"Stacja centralna" Lavie Tidhar - recenzja

Jeśli chodzi o stronę techniczną “Stacji Centralnej” – trudno się do czegokolwiek przyczepić. Powieść Tidhara wydana jest ładnie, w środku znajdziemy mapę “Unii Federalnej Judei i Palestyny” oraz spis postaci na końcu lektury. Na plus, według mnie, należy zaliczyć też dużą, wyraźną czcionkę tekstu, dzięki której książkę czyta się po prostu przyjemniej. Co jednak z samą treścią?

Tytułowa Stacja Centralna jest potężnym portem kosmicznym, położonym na granicy Jaffy i Tel Awiwu (tyle, że teraz gaje pomarańczowe zastąpiły panele solarne). Cały Układ Słoneczny został skolonizowany, ludzie mogą swobodnie wymieniać części swojego ciała na nowe albo nawet dokonywać cyborgizacji, sztuczna inteligencja żyje własnym życiem w postaci tak zwanych Innych (istoty czysto cyfrowe), niemal wszystkich mieszkańców łączy nieprzerwanie działająca “Konwersacja”, a roboty to tylko nieudany krok w ewolucji.

Tidhar przedstawia niepokojącą, wizję przyszłości, w której trudno tak naprawdę odróżnić człowieka od maszyny, a rozwój sztucznej inteligencji wyrwał się już dawno spod kontroli.

To właśnie w tym świecie przyjdzie nam poznać Borisa Chonga (wyposażonego w marsjańską wszczepkę lekarza, który po latach postanawia wrócić na Ziemię), jego dawną miłość Miriam, bogotwórcę Eliezera (wspaniały, intrygujący wątek, w pewnym sensie podważający samą istotę bycia bogiem), wysysającą wspomnienia wampirzycę Carmel (kolejne po chociażby “Ślepowidzeniu” i “Echopraksji” oryginalne spojrzenie na ten gatunek) i wiele innych postaci, które są jednakże tylko tłem, dla wizji, którą chce przekazać czytelnikowi autor. Stacja Centralna jest swoistym czyśćcem, którego mieszkańcy zamrożeni są w pół kroku pomiędzy przeszłością a przyszłością. Bardzo dobrze obrazuje to chociażby przedstawiony w książce świat “Gildii Aszkelońskich”, stanowiący alternatywę dla rzeczywistości (tutaj zwanej Wszechświatem Wyjściowym), futurystyczna wersja gier MMORPG. Ludzie nieustannie, mniej lub bardziej udanie, balansują (czy też “schrodinegrują”) pomiędzy GA a WW, nie potrafiąc w pełni zaangażować się w żadne z nich.

Motyw ten ukazywany jest również przez rodzinę Chongów, której członkowie zostają wyposażeni we wspomnienia wcześniejszych pokoleń swojego rodu. Nadmiar doświadczeń sprawia, że nie potrafią oni poradzić sobie z przeszłością, a co dopiero z przyszłością, co koniec końców prowadzi do tak zwanego “Szaleństwa Weiweia”.

Kolejnym ciekawym wątkiem “Stacji Centralnej” są robotnicy, bohaterowie tragiczni, cyborgi dawniej wykorzystywane w czasie wojen (o których już mało kto pamięta), teraz nie mogące znaleźć sobie miejsca w świecie. I to właśnie jest, według mnie, jedna z głównych cech charakteryzujących uniwersum stworzone przez Tidhara – jego mieszkańcy są zagubieni, smutni, poszukują sensu istnienia. Refleksyjny, dosyć ciężki klimat powieści przypominał mi, o dziwo, “Kulla” Roberta E. Howarda i jego skazany na zagładę świat.

Drugim, obok rozdarcia pomiędzy przeszłością a przyszłością, głównym wątkiem poruszanym w powieści jest wiara. Wyznań jest tutaj multum – maszyny marzą o reinkarnacji (na przykład pewna winda chce kiedyś terraformować księżyc) albo słuchają audycji Kościoła Robota, ludzie natomiast mogą chociażby zażywać narkotyk, zwany Ukrzyżowaniem (warto też wspomnieć o asteroidzie Syjon, która opuściła Układ Słoneczny, podążając za wiązką znów pochodzącą od obcego boga). Jak stwierdza jeden z bohaterów – żeby być robotem potrzeba wiary… żeby być człowiekiem również. Pomimo upływu wieków i wszystkich osiągnięć technologicznych, ludzie dalej potrzebują wiary (a może to właśnie ona jest ostatnią pozostałością po zanikającym człowieczeństwie, paradoksalnie ostatnim czynnikiem “sprowadzającym na ziemię”). Akapit ten zakończmy kolejnym cytatem jednego z robotników “…ale roboty rzadko się zmieniają… podobnie jak ludzie, tylko coraz bardziej stają się sobą”.

Jeśli chodzi natomiast o wady “Stacji Centralnej” – momentami miałem wrażenie, że Lavie Tidhar umieścił zbyt wiele ciekawych myśli w jednej książce (mającej trochę ponad trzysta stron z naprawdę sporą czcionką) i uważam, że dla lepszego ich przyswojenia, przydałaby się nieco bardziej rozbudowana warstwa fabularna, która nie byłaby tylko pretekstem dla wizji autora. Jest to jednak kwestia gustu.

Jak będzie wyglądała przyszłość, kiedy już “na poważnie” wyruszymy na podbój kosmosu? Do czego jest nam potrzebna wiara i czy ma ona datę ważności? Co to znaczy być człowiekiem? I w końcu, powtarzane kilkukrotnie przed jedną z postaci – “co jest rzeczywiste?”. Do zadania sobie między innymi takich pytań prowokuje najnowsza książka Laviego Tidhara, nie będąc przy tym powtarzalnym moralitetem.

Podsumowując:

“Stacja Centralna” to jedna z lepszych książek sci-fi, jakie przeczytałem w ostatnim czasie. Pomysły Tidhara są oryginalne i skłaniają do przemyśleń, a jego niepokojąca wizja przyszłości wydaje się nad wyraz prawdopodobna (taką powieścią w założeniu miał być “Hel3”, ale niestety, według mnie, Jarosław Grzędowicz nie podołał temu zadaniu). Pomimo iż fabuła jest dla mnie zazwyczaj jednym z najważniejszych elementów książki, to tym razem, chociaż posłużyła ona zaledwie jako pretekst dla rozważań autora, nie jestem zawiedziony. Jeśli szukacie głębokiej, refleksyjnej fantastyki naukowej – “Stacja Centralna” to z pewnością ciekawa propozycja. Jeśli natomiast macie teraz ochotę na lekką, rozrywkową lekturę – proponuję wybrać coś innego (zachęcam do przeczytania listy książek sci-fi, które warto przeczytać).

Ocena: 8/10

Chcielibyście zostać patronami Fantasmarium i pomóc nam w dalszym rozwijaniu portalu? Gorąco zapraszamy do odwiedzenia naszego profilu w serwisie Patronite:



Categories: Fantastyka, Książki, Książki sci-fi

Tags: , , , ,

2 replies

  1. Mimo, że fanką gatunku nie jestem, to fabuła mnie zaciekawiła, na tyle, że mam ochotę po tę książkę sięgnąć :).

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Fantasmarium

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading