„Kull. Banita z Atlantydy” Robert E. Howard

Po przeczytaniu zbiorów opowiadań dotyczących Solomona Kane’a i Conana, postanowiłem, że przyszedł czas na Kulla – barbarzyńskiego króla Valusii. Pomimo iż kilkukrotnie spotkałem się już z opinią, że banita z Atlantydy jest tylko i wyłącznie prototypem sławnego Cymeryjczyka, do lektury podchodziłem z dużymi oczekiwaniami (nie da się ukryć, że w ostatnim czasie dołączyłem do grona zagorzałych fanów Roberta E. Howarda). Czy warto sięgnąć po zbiór opowiadań o Kullu? Zapraszam do lektury recenzji.

"Kull - Banita z Atlantydy" Robert E. Howard - recenzja

Zacznijmy zatem od strony technicznej. “Kull – banita z Altantydy”, tak jak i pozostałe tomy z serii Rebisu dotyczącej twórczości Roberta E. Howarda, wydany został po prostu pięknie. Na okładce zobaczymy wspaniałą ilustrację Justina Sweeta (a w książce jest ich jeszcze więcej!) prezentującą tytułowego bohatera. Następnie rozbudowane wprowadzenie pozwoli nam lepiej zrozumieć i wczuć się w świat króla Valusii. Oprócz pełnych opowiadań, w książce znajdziemy również fragmenty niedokończonych utworów, inne wersje popularnych tekstów, czy też oryginalne notki Roberta Howarda. Pozostaje mieć nadzieję, że za jakiś czas będziemy mieć okazję przeczytać o przygodach Brana Mak Morna, czy El Boraka w podobnej oprawie (a jest na to dosyć realna szansa).

Co zaś do samej treści – pierwsze opowiadanie (bez tytułu, wcześniej publikowane jako “Exile of Atlantis), służy jako wstęp do starożytnego świata wykreowanego przez autora oraz pozwala dowiedzieć się czegoś na temat samego Kulla, sieroty przygarniętego i wychowanego przez Atlantydów na świetnego i szanowanego wojownika. Nie do końca pasuje on jednak do swoich towarzyszy – jest sceptyczny wobec ich tradycji oraz religii (co dobrze ukazuje chociażby okazanie litości Ali, ofierze okrutnego rytuału). Niemal na samym początku mamy możliwość poznać, jak się okaże proroczy, sen Kulla, w którym zasiada on na tronie legendarnej Valusii (już w drugim opowiadaniu – “Królestwo cieni” staje się to prawdą). Główny bohater jest z pewnością jedną z większych zalet książki, szczególnie w opowiadaniach, w których ma już dość władzy, która ciąży mu niczym kajdany.

Podobnie jak w przypadku “Solomona Kane’a”, “Kull – banita z Atlantydy” również jest niestety zbiorem nierównym. Znajdziemy tutaj naprawdę świetne opowiadania takie jak “Królestwo cieni” (ciekawa intryga, dużo akcji, początek znajomości Kulla i Brule’a oraz świetna przemowa dotycząca przejęcia tronu, przywodząca na myśl skojarzenie z Makbetem), “Lustra Tuzuna Thune’a” (bardzo dobre opowiadanie o przemijaniu, czasie i nieuchronnej zagładzie), czy “Królowie nocy” (dynamiczna akcja, ciekawy pomysł, no i Bran Mak Morn spotyka się z Kullem :)).

kull-1

Na uwagę zasługuje też prototyp conanowego “Feniksa na mieczu” – “Tym toporem władam!” (duże wrażenie robi chociażby rozbicie przez Kulla kamiennej tablicy praw), którego Robert E. Howard bardzo długo nie publikował, aby w końcu dokonać kilku zmian fabularnych, pozmieniać bohaterów (nie wszystkich) i tak rozpocząć historię Cymeryjczyka.

kull-4

Niestety nie wszystkie opowiadania zawarte w zbiorze trzymają tak wysoki poziom. Chociażby “Uderzenie gongu”, “Wrzeszczący Czerep Ciszy”, czy “Ołtarz i skorpion” po prostu nie wciągają i sprawiają wrażenie wypełniaczy.

Muszę zaznaczyć, że nie zgadzam się z opinią jakoby “Kull” był tylko i wyłącznie prototypem dla lepszego “Conana”. Pomimo iż podobieństwa pomiędzy bohaterami, czy historiami pojawiają się dosyć często, to występują też duże różnice. O ile przygodom Cymeryjczyka towarzyszy przygodowy, lekki klimat, o tyle opowiadania dotyczące Kulla są cięższe, mroczniejsze. Nad bohaterami cały czas ciąży widmo zagłady ich świata – co banita z Atlantydy niejako przepowiada już w pierwszym opowiadaniu, a sam wątek przewija się w kilku następnych (np.w “Lustrach Tuzuna Thune’a”). Pomimo wszystkich podobieństw, “Kulla” czyta się po prostu inaczej niż “Conana” i między innymi dlatego sądzę, że warto zapoznać się z przygodami króla Valusii.

Podsumowując:  “Kull – banita z Atlantydy” to dobry, ale nierówny zbiór opowiadań. Oprócz, fantastycznych, naprawdę ciekawych utworów, znajdziemy w nim też zwykłe zapychacze. Uważam jednak, że każdy fan książek Roberta E. Howarda, powinien prędzej czy później zapoznać się z przygodami walecznego Atlantydy, gdyż nie jest on zwyczajnym prototypem Conana, ale samodzielnym, interesującym bohaterem, umieszczonym w smutnym, nieco melancholijnym świecie, naznaczonym piętnem nieuchronnej zagłady.

Ocena: 6.5/10

PS. Jeśli szukacie innych dobrych książek fantastycznych, zapraszamy do lektury naszej listy



Categories: Fantastyka, Klasyka, Książki, Różne

Tags: , , , , , ,

4 replies

  1. Wydaje się to być bardzo ciekawy zbiór, co więcej tak, który mógłby mi się spodobać, mimo tych opowiadań nie do końca świetnych. Jednak ja mam problem z czytaniem zbiorów opowiadań, bardzo rzadko po nie sięgam, a czasami tylko przez przypadek, bo nie zauważyłam wcześniej, że to opowiadania.

  2. Bardzo ciekawa książka, zmusza do refleksji, ale niekoniecznie pozytywnych. Po przeczytaniu opowiadań byłam w „nastroju nieprzysiadalnym” 😛

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Fantasmarium

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading