„Dymiące Zwierciadło” W.Zembaty – recenzja

Na dniach skończyłem lekturę pierwszego tomu “Głodnego Słońca” Wojciecha Zembatego – “Dymiące Zwierciadło”. W przeciwieństwie do wielu innych przedstawicieli polskiej fantastyki, reklam tej książki nie znajdziemy na większości serwisów branżowych – znalazłem ją przypadkiem, po prostu spodobała mi się okładka. Następnie przeczytałem, że autor czerpał inspirację z, o dziwo, nie mitów słowiańskich, ale z cywilizacji Indian z Ameryki Środkowej. Temat oryginalny, okładka ładna – spróbujmy. Nie żałuję!

"Dymiące zwierciadło" Wojciech Zembaty

W “Dymiącym Zwierciadle” Zembatemu udało się przygotować naprawdę solidny fundament pod wydarzenia mające mieć miejsce w drugiej części dylogii “Głodne Słońce”. Świat stworzony przez autora jest bardzo szczegółowy, pełno w nim barwnych postaci, wątków, które równie dobrze mogłyby same w sobie wystarczyć na powieść oraz po prostu świeżych pomysłów – wykorzystanie mitologii Indian z Ameryki Środkowej było po prostu świetnym ruchem.

Autor zaprasza nas do świata, w którym Europejczycy zostali wyparci z Ameryki Środkowej przez tajemniczą Klątwę (która oprócz wszystkich białoskórych, uśmierciła też bardzo wielu Indian). Po kilku stuleciach od tego wydarzenia, na zgliszczach cywilizacji Azteków, rodzi się imperium Kruzów (czy też Odrodzone Przymierze). Wedle ich wierzeń, aby bogowie nie spuścili na ludzi kolejnej klątwy, potrzebne są regularne ofiary z krwi, dlatego też jednym z wyznaczników przydatności kruzańskiego wojownika, jest ilość jeńców wojennych, których uda mu się przyprowadzić do świątyni (przy tym pamiętając, aby nie używać technologii, zostawionych przez białoskórych). Największym przeciwnikiem Przymierza jest natomiast Tlaszkala, ukryte za tajemniczym Labiryntem królestwo, od lat toczące wojnę z następcami Azteków. Konflikt tych dwóch państw jest jednakże tylko jednym z wielu wątków poruszanych przez Zembatego – mamy jeszcze spór postępu ze stagnacją (król Przymierza i arcykapłan Szurukan), wielkiego wojownika walczącego ze swoją naturą (Szaratanga, mój ulubiony bohater), młodego księcia niedorastającego do oczekiwań swojego ojca (Tennok), czy też niewolnika, który przeżył prawdziwe piekło.

Czarnym koniem powieści, według mnie, może się okazać tajemnicza frakcja Zjadaczy, przez ludzi nazywanych demonami, żyjących pod ziemią ludojadów. Występują oni między innymi w osławionych Dołach (kopalni bardzo cennego kopalu – Braazatalu), gdzie trafiają najbardziej pechowi więźniowie. Ale dość już o fabule, wszystkiego możecie dowiedzieć się, czytając “Dymiące Zwierciadło” Wojciecha Zembatego.

Żeby nie przesłodzić – książka ma też swoje wady. Momentami język wykorzystywany przez autora, zupełnie na pasuje do opisywanych czasów, postaci etc. Jako przykład podam tutaj Harana, myślącego o tym, jaki “wykurwisty cios” zadał albo jakie “oczy pojeba” ma inny więzień. Bardzo często wulgaryzmy są nie tylko niepotrzebne, ale po prostu brzmią śmiesznie. Uważam, że przy pracy nad następnym tomem “Głodnego Słońca”, przydałoby się nieco więcej współpracy z  redaktorem.

Uważam, że “Dymiące Zwierciadło” pozwala spodziewać się naprawdę wiele dobrego po kolejnej części cyklu. Scena jest przygotowana, znamy już głównych aktorów, relacje między nimi są świetnie opisane, a zakończenie pozostawia czytelnika w niepewności – pozostaje  z niecierpliwością czekać na drugi tom powieści!

Podsumowując – pierwszy tom dylogii Wojciecha Zembatego “Dymiące Zwierciadło”  jest bardzo solidną lekturą, która dzięki swojej nietypowej tematyce stanowi powiew świeżego powietrza w polskiej fantastyce, ostatnio zdominowanej przez leszych i porońce. Pomimo kilku zastrzeżeń odnośnie języka stosowanego przez autora, książkę czyta się bardzo przyjemnie i na pewno jest warta polecenia.

Ocena: 7/10

PS. Inne dobre książki fantasy znajdziecie na naszej liście.



Categories: Książki, Polska fantastyka

Tags: , , , ,

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: