
Kiedy tydzień temu, w czasie cotygodniowych zakupów książkowych z moją narzeczoną, przeczytałem taką oto zapowiedź na jednej z okładek, od razu stwierdziłem, że musi to być przypadek “wyniku skrajnego” — albo będzie to fantastyczna lektura, albo absolutny gniot (w tym przypadku bez wszechobecnych, ostatnimi czasy, rekomendacji Georga R. R. Martina). Miłe wspomnienie “Cieniorytu” Piskorskiego przeważyło szalę i skłoniło mnie do zakupu “Krawędzi Czasu” — nie żałuję.
Piskorski już od samego początku bardzo umiejętnie ujawnia nam informacje dotyczące przeszłości Maksyma — głównego bohatera, w taki sposób, że z każdą stroną staje się on coraz bardziej interesujący. Tendencja taka utrzymuje się aż do końca lektury, za co należy się autorowi bardzo duży plus (albo pierwsza gwiazdka)
Aby w pełni doświadczyć “Krawędzi Czasu”, należałoby przeczytać kilka podstawowych informacji dotyczących kabały (sefiry, Drzewo Życia etc.). W kilku miejscach autor wyraźnie obdarza swoich czytelników zaufaniem i wierzy, że poświęcą te kilka minut na zgłębienie tematu. Uważam to za kolejną z zalet książki Pana Krzysztofa — kabała jest niezwykle ciekawym zagadnieniem, dającym ogromne zasoby świeżych pomysłów — tym bardziej dziwi fakt, że tak rzadko jest wykorzystywana w fantastyce.
Czytając “Krawędź Czasu”, kilkukrotnie budziły się we mnie skojarzenia związane między innymi z “Hyperionem” Dana Simmonsa (a konkretniej Drzewem Bólu i postacią Dzierzby albo nieco mniej fortunnego Chyżwara) czy też filmem “Na skraju jutra” Douga Limana (głównie ze względu na podejście do podróży w czasie). Jako że znajdujemy się na krawędzi spoilera ( 🙂 ), tutaj zakończę ten akapit.
Piskorski tworzy bardzo skomplikowaną sieć fabularną (co udaje się dosyć wielu autorom) i aż do samego końca nie traci nad nią kontroli (co udaje się już bardzo niewielu).
Miejsca, do których zabierają nas bohaterowie powieści (a raczej ich szczegółowe opisy), tylko potęgują tajemniczy, magiczny niemal klimat “Krawędzi Czasu”, nie zbliżając się nawet do granicy “info dumpu”.
Żeby nie przesłodzić — książka Piskorskiego nie jest dla każdego. Niektórym czytelnikom fabuła może wydać się zbyt pogmatwana, inni mogą narzekać na brak bardziej szczegółowych wyjaśnień dotyczących kabały (jak już wspominałem, część informacji należy doczytać w innych źródłach), a jeszcze inni po prostu nie kupią świata stworzonego przez autora (jednakże ten argument można zastosować w przypadku niemalże każdego reprezentanta fantastyki, czy sci-fi).
Podsumowując : “Krawędź Czasu” to wciągająca lektura science fantasy, napisana w sposób przemyślany, nieobrażający inteligencji czytelnika (co coraz częściej należy traktować jako luksus, nie tylko w przypadku książek), prowokujący do przemyśleń.
Ocena: 7/10
Categories: Książki, Polska fantastyka
Leave a Reply